-
Gringo go home czyli dlaczego Meksyk nie lubi Amerykanów
Jeden z artystów graffiti namalował ogromny napis „Gringo, wracaj do domu” w dzielnicy Roma (Miasto Meksyk), jednej z najbardziej popularnych wśród turystów i cyfrowych nomadów, natychmiast wielu innych poszło w jego ślady, wyrażając wrogie nastawienie do Amerykanów, i to nie tylko na murach ale i w mediach społecznościowych i podczas ulicznych manifestacji. Skąd ta nagła fala niechęci w kierunku obywateli USA? Meksykanie nigdy nie darzyli swoich sąsiadów z północy szczególną sympatią, jednak ograniczali się do prześmiewczych, ironicznych komentarzy i dodawania kilku dolarów do rachunku, bo przecież robienie „wroga” w konia to nie grzech. Obecnie jednak zjawisko to przybrało na sile i przerodziło się w jawne okazywanie niechęci zaczynające niebezpiecznie skręcać…
-
Przywłaszczenie kulturowe w modzie
Przywłaszczenie kulturowe jest jednym z problemów z którymi już od wielu lat boryka się Meksyk. Międzynarodowe firmy coraz częściej kopiują projekty i techniki używane przez meksykańskich artystów ludowych, w których rdzenni mieszkańcy wyrażają swój światopogląd poprzez symbole używane od wieków. Firmy fast fashion „tworzą” swoje ubrania na bazie kopiowanych wzorów ale tutejsi rzemieślnicy nie otrzymują z tego tytułu żadnych korzyści. W skrajnych przypadkach marki dyskryminują ludność rdzenną, wykorzystując wizerunek osób do swoich kampanii reklamowych za wynagrodzenie uwłaczające ludzkiej godności. Kilka miesięcy temu pracownicy francuskiej marki modowej Sézane wyśmiewali się ze starszej rdzennej kobiety w Teotitlán del Valle w stanie Oaxaca. Płacąc jej 200 pesos (40 zł) za udział w kampanii…