Trzcina cukrowa w Meksyku i Veracruz – historia, teraźniejszość i kontrowersje
Trzcina cukrowa to jeden z najważniejszych produktów rolnych Meksyku – od wieków napędzała lokalne gospodarki, kształtowała krajobraz i do dziś jest fundamentem życia wielu społeczności, zwłaszcza w gorącym i wilgotnym Veracruz. Ale jej historia ma też mroczne rozdziały.
Początki uprawy i niewolnicza praca
Trzcina cukrowa nie jest rośliną rodzimą dla Meksyku. Została sprowadzona przez Hiszpanów w XVI wieku, krótko po podboju tych terenów. Już wtedy Europejczycy wiedzieli, jak wielkie zyski może przynieść produkcja cukru – w koloniach karaibskich i w Ameryce Południowej opierała się głównie na pracy niewolników sprowadzanych z Afryki. Meksyk nie był wyjątkiem.
Choć skala niewolnictwa w Nowej Hiszpanii (Meksyku) była mniejsza niż na Karaibach czy w Brazylii, to jednak na plantacjach trzciny w Veracruz i innych tropikalnych regionach pracowali zarówno rdzenni mieszkańcy zmuszani do pracy przymusowej (tzw. encomienda), jak i czarnoskórzy niewolnicy sprowadzani z Afryki.

Plantacje były ogromne – wielkie hacjendy cukrowe, młyny (ingenios) i pola trzcinowe tworzyły całe osady samowystarczalne, w których właściciel ziemski miał niemal feudalną władzę. Warunki pracy były ciężkie: upał, choroby tropikalne, praca od świtu do zmierzchu z prymitywnymi narzędziami – wszystko to powodowało, że życie robotników było krótkie i pełne wyrzeczeń.
Po zniesieniu niewolnictwa
Choć formalnie niewolnictwo zostało zniesione w Meksyku w 1829 roku, nie oznaczało to końca wyzysku. System peonaje – czyli pracy zadłużonych robotników – w praktyce wiązał wielu chłopów z hacjendami na lata. Długi były dziedziczone, a pracownicy często nie mieli innego wyboru, jak całe życie spłacać zobowiązania wobec właścicieli ziemskich.
Z biegiem czasu, szczególnie w XX wieku, sytuacja zaczęła się powoli zmieniać. W okresie rewolucji meksykańskiej część wielkich posiadłości ziemskich została rozparcelowana, a w latach 30. XX wieku rząd Lázaro Cárdenasa przeprowadził szeroko zakrojoną reformę rolną. Powstały ejidos – wspólnoty wiejskie, które miały zapewnić rolnikom ziemię i większą niezależność.

Cukier trzcinowy a buraczany – czym się różnią?
Dla Polaków może być ciekawostką, że w Meksyku cukier pochodzi prawie wyłącznie z trzciny, podczas gdy w Polsce wytwarza się go głównie z buraków cukrowych.
👉 Cukier trzcinowy ma zazwyczaj bardziej karmelowy, „ciepły” posmak – zwłaszcza gdy jest mniej oczyszczony (np. brązowy cukier, panela, piloncillo).
👉 Cukier buraczany jest z reguły bardziej neutralny w smaku i całkowicie biały, bo proces jego oczyszczania jest bardzo dokładny.
👉 Oba są chemicznie prawie tym samym – to sacharoza – ale sposób przetwarzania i smak mogą się różnić.

Inne zastosowania – sok i rum
Trzcina to nie tylko cukier. W Meksyku bardzo popularny jest sok z trzciny cukrowej – świeżo wyciskany, często sprzedawany na ulicznych stoiskach. Podaje się go z lodem i limonką – smakuje trochę jak naturalne mojito, orzeźwia w upalne dni i ma słodki, lekko ziołowy aromat.
Z melasy, która powstaje przy produkcji cukru, robi się rumy i aguardiente – mocne alkohole, które w Veracruz mają długą tradycję. Wiele lokalnych destylarni produkuje rumy, które trafiają zarówno na rynek krajowy, jak i na eksport.
Dziś: nowe wyzwania i echa przeszłości
Dziś przemysł cukrowniczy w Meksyku to wciąż tysiące rodzin żyjących z uprawy trzciny. Warunki pracy są lepsze niż sto lat temu, ale nadal nie brakuje problemów: niskie stawki skupu, brak nowoczesnych narzędzi, sezonowość pracy i często słaba ochrona pracowników.
W niektórych regionach Meksyku pojawiają się też doniesienia o nielegalnym zatrudnianiu dzieci przy ścinaniu trzciny – choć oficjalnie jest to zakazane, bieda i brak alternatyw sprawiają, że problem nie zniknął całkowicie.
Rolnicy ratują dzikie zwierzęta
Podczas niedawnych zbiorów trzciny w miasteczku El Higo w stanie Veracruz pracownicy znaleźli 3 małe oceloty, które natychmiast przenieśli w bezpieczne miejsce z dala od maszyn rolniczych i zaczekali aż matka wróci po swoje pociechy. To kolejny dowód na to, że wypalanie pól uprawnych niestety zagraża dzikim zwierzętom, które niejednokrotnie właśnie w takich miejscach decydują wydać na świat potomstwo. Tym razem na szczęście obyło się bez tragedii a mama ocelot i jej kociaki bezpiecznie wróciły na łono natury.

Cukier z historią
Dziś, gdy kupujemy meksykański cukier czy lokalny rum, warto pamiętać, że za tą słodyczą kryje się historia, w której splatają się zyski, przemoc i walka o lepsze życie. Veracruz – z ogromnymi plantacjami, starymi młynami i wspólnotami ejidalnymi – jest tego najlepszym świadectwem.


