Dlaczego w Meksyku 8 marca nie składa się kobietom życzeń?
8 marca w całym kraju setki tysięcy kobiet protestowały przeciwko przemocy i seksistowskim nadużyciom. Tego dnia nie składa się tu kobietom życzeń, może to zostać źle odebrane. One nie chcą kwiatów ani czekoladek, chcą żyć. Rok temu tego dnia na Pałacu Rządu wyświetlono napis: Meksyk morderca kobiet. Na otaczającym budynek ogrodzeniu panie wymalowały nazwiska ofiar kobietobójstw oraz tych zaginionych bez wieści. Meksykanki krzyczą masowo „już dość”.
W tym roku setki tysięcy kobiet wyszły na ulice Meksyku z transparentami: „nie zabijaj mnie”, „chcę wrócić do domu”, „chcę być wolna a nie odważna” lub „nie chcę przeżyć, chcę żyć”. Imponująca fioletowa kolumna maszerowała godzinami przez centrum meksykańskiej stolicy, aby upamiętnić Dzień Kobiet. Nie trzeba było nawet protestować przeciwko świeckiemu patriarchatowi czy historycznej marginalizacji, wystarczyło sięgnąć do zeszłego miesiąca, do wczorajszej gazety. Według Krajowego Rejestru Osób Zaginionych od początku roku 2022 odnotowano 357 kobiet zaginionych, ponad pięć dziennie, a tylko w styczniu zamordowano 292 kobiety, chociaż tylko 75 przypadków jest przedmiotem dochodzeń jako zabójstwo kobiet.
Setki tysięcy studentów, pracowników publicznych, urzędników, gospodyń domowych, matek z córkami lub krewnych ofiar kobietobójstwa podniosło głos i wstrzymało działalność w stolicy kraju, domagając się zakończenia przemocy strukturalnej, która w sumie daje dziesięć nowych morderstwa kobiet każdego dnia. Według Sekretariatu Wykonawczego Systemu Bezpieczeństwa Publicznego, w ubiegłym roku zamordowano 3750 kobiet, z czego tylko 1000 przypadków jest rozpatrywanych jako zabójstwa kobiet, a pozostałe traktowane są jako zabójstwa umyślne. Na Zocalo (placu głównym w Mieście Meksyk) na panie czekał Pałac Narodowy, chroniony ogromnymi żelaznymi płytami i trzema liniami ochrony złożonymi z tysięcy żeńskich elementów sił federalnych i miejskich. Ogrodzenie o wysokości dwóch metrów nie wystarczyło. Ani ponad 3000 agentów Sekretariatu Bezpieczeństwa Obywatelskiego (SSC). Prezydent Meksyku, Andrés Manuel López Obrador postanowił również zmobilizować agentów Marynarki Wojennej, organu wojskowego, do ochrony Pałacu Narodowego i Katedry. Zgodnie z logiką Lópeza Obradora, protesty są „infiltrowane” przez „prawicowy konserwatyzm”, który stara się zaatakować dobrobyt kraju, wykorzystując nadarzającą się okazję. Na pokojowo protestujące kobiety czekała więc policja i żołnierze ubrani w czarne mundury pancerne, wyposażeni w plastikowe tarcze, hełmy i buty wojskowe. Natychmiast pojawiły się komentarze: „Gdyby rząd przeznaczył tyle pieniędzy na ochronę kobiet co na ochronę rządu przed kobietami, w Meksyku sytuacja byłaby zupełnie inna. Powszechne oburzenie nie słabło. „Jednym z powodów, dla których dzisiaj protestujemy, jest przemoc sił zbrojnych przeciwko nam. Według ENPOL [Narodowego Badania Ludności Pozbawionej Wolności] 41% kobiet zatrzymanych przez marynarkę wojenną zostało zgwałconych. Wysłanie tych elementów na dzisiejszy marsz oznacza, że Prezydent niczego nie rozumie. Nie troszczą się o nas, łamią nasze prawa” – stwierdziła na swoich portalach społecznościowych Isabel Erreguerena, współdyrektorka feministycznej organizacji EQUIS.
Protest nie ograniczał się do Miasta Meksyk i rozprzestrzenił się na resztę kraju w miejscach tak symbolicznych jak Ecatepec, jedno z najbardziej niebezpiecznych dla kobiet miast w kraju, gdzie pozostawiono kilka trumien przed ratuszem na znak protestu. W Chilpancingo (Guerrero) protestem kierowały pracownice Urzędu Miasta, które oskarżyły niektórych swoich współpracowników o nękanie w miejscu pracy. Przed prokuraturą w Puebla krewni ofiar kobietobójstwa domagali się sprawiedliwości i przyspieszenia przeszukania. W Veracruz policja została rozmieszczona przed lokalnym Kongresem, katedrą i niektórymi firmami, w San Luis Potosí władze lokalne umieściły drewniane zabezpieczenia na drzwiach i oknach siedziby rządu. W Oaxaca organizacja „Grupo de Mujeres 8 de Marzo A.C” zażądała od władz zaprzestania zabójstw kobiet. Według oficjalnych danych, Oaxaca zajmuje trzecie miejsce w kraju z sześcioma ofiarami w styczniu 2022. Okrzyki protestu dotarły nawet do Jukatanu, gdzie grupy kobiet protestowały przed umocnionym Pałacem Rządowym.
Podczas gdy koleżanki z Polski publikowały w mediach społecznościowych zdjęcia bukietów róż i pudełek czekoladek, tutaj panowała dość napięta atmosfera. Tego dnia otrzymałam życzenia tylko od jednego Meksykanina: kolega z pracy przesłał mi wiadomość głosową, w której zatroskanym głosem życzył mi „by walka o równość i bezpieczeństwo kobiet w końcu przyniosła rezultaty i by kobiety poczuły się wreszcie jak ludzie.” Zrobiło mi się smutno. Zdałam sobie sprawę, jak wielka przepaść dzieli Polskę i Meksyk, przynajmniej pod tym względem. Meksyk to nie jest kraj dla kobiet, mimo, że krzywdzącym byłoby stwierdzenie, że wszystkim nam żyje się tu źle. Mnie żyje się tu znakomicie, ale, powiedzmy to sobie wprost: należę do klasy uprzywilejowanej. Mieszkam w bezpiecznym miejscu, nie muszę pracować w środowisku, które mi z jakiegokolwiek powodu nie odpowiada, nie muszę wychodzić sama nocą by zarobić na chleb, nie dotyczy mnie kwestia przemocy w rodzinie a nawet jeśli hipotetycznie zdarzyłaby się taka sytuacja, miałabym dokąd pójść. Polecam Wam dokument na Netflix „Trzy śmierci Mariseli Escobedo” lub choćby film „Miasto śmierci” z Jennifer Lopez. Czasem obraz działa lepiej niż słowo.
Gdybym miała życzyć czegoś Meksykankom to chyba tego, by w końcu nastał dzień, w którym będą, podobnie jak my, otrzymywać bukiety i słodycze. Po latach cierpienia i strachu jak najbardziej im się to należy. Meksyku, przestań zabijać swoje kobiety!