Atrakcje

Paricutín: Wulkan, który wyrósł na polu kukurydzy

Był 20 lutego 1943 roku, chłodne popołudnie. Rolnik Dionisio Pulido wraz z rodziną oczyszczał pole kukurydzy w okolicy Parícutin (Michoacán), gdy ziemia zaczęła wydawać dziwne dźwięki. Pod ich stopami rozwarła się szczelina; niepozorna dziura, która nie wypełniała się nawet wtedy, gdy wrzucano do niej śmieci. Pół dnia później ta szczelina zaczęła rosnąć, buchając pyłem siarkowym i dźwiękami jak z piekła rodem. „Zobaczyłem coś nowego i dziwnego”, wspominał Pulido — i w ten sposób narodził się Parícutin. W ciągu pierwszych godzin szczelina przemieniła się w stożek o wysokości kilkudziesięciu metrów. Po tygodniu sięgał już 100–150 m, by po roku urosnąć do imponujących 365–424 m. Zanim Parícutin wybuchł, ziemia tygodniami drżała — nawet dzieci ze wsi narzekały, że „dziura parzyła i stukała”. Pierwszego dnia plony zamieniły się w popiół, a dym i ogień pokrywały niebo. Góra formowała się w oczach.

Zachowało się wiele fotografii z tamtego okresu dokumentujących powstanie wulkanu

12-letnia Guadalupe Ruiz, która mieszkała w San Juan Parangaricutiro, wspomina: „Brzmiało jak woda podnosiła się pod ziemią”, a potem „uderzenie jak koński kopniak”. Mówiliśmy że to koniec świata. Inny świadek, jako pięciolatek, wspominał, że niektórzy próbowali patrzeć „jak lawa sunie, powoli, prawie jak fale”.

Parícutin wybuchał przez 9 lat, 11 dni i 10 godzin, tworząc stożek o wysokości 424 m i zasypując popiołem ok. 233 km². Lawa zalała ponad 26 km², a pył wzniósł się nawet nad miastem Meksyk. Dwie wioski—Parícutin i San Juan Parangaricutiro—zniknęły pod lawą. W San Juan przetrwał tylko kościół: jego wieża i ołtarz wyłaniają się dziś z czarnego oceanu zastygłej lawy niczym duch przeszłości.

Ruiny kościoła pochłoniętego przez lawę

Nauka patrzyła cały czas

Było to pierwsze w historii pełne udokumentowanie życia wulkanu – od narodzin po wygaszenie. Geolodzy (Smithsonian‑owski William Foshag i Jenaro González Reyna) przyjechali po miesiącu i zostali latami, zbierali tysiące próbek, zdjęć i szkiców. Aktualności o wulkanie publikowano niemal co miesiąc. Media, naukowcy i turyści z całego świata zjeżdżali do Michoacán: piloci samolotów pasażerskich modyfikowali trasy lotów tak, by pasażerowie zobaczyli wulkan z okien. Hollywood nakręciło sceny z aktywnym Parícutinem do filmu Captain from Castile. Artyści, jak Diego Rivera czy Dr. Atl, czerpali inspirację z buchającego ognia.

Mieszkańcy wspominają, jak po erupcji geolodzy pocieszali ich tłumacząc co się stało, a nawet zatrudniali lokalnych pasterzy, by prowadzili ich do miejsc erupcji. Guadalupe Ruiz wspomina rejon, gdzie „ludzie płakali”, a inni patrzyli z ciekawością — wulkan stał się żywym spektaklem i codziennie dawał dramatyczne pokazy swej potęgi.

Wulkan wciąż wzbudza zainteresowanie geologów i naukowców

Dzisiejsze echo żywiołu

Obecnie Parícutin — choć wygasły — nadal emanuje ciepłem: w deszczowe dni z krateru ulatuje para, a ziemia drży od wstrząsów. Wciąż monitoruje się cały region Michoacán‑Guanajuato jako że w XXI wieku zanotowano znów setki wstrząsów, choć żadna erupcja nie nastąpiła. Parícutin to legenda geologii — wyjątkowy spektakl życia planety w przyspieszonym tempie, doceniony przez naukowców i wpisany do historii. Jednocześnie symbol ludzkiej odporności — ludzie uciekali z miejsca, gdzie uprawiali ziemię, by odbudować życie gdzie indziej. Dziś to miejsce chętnie odwiedzane przez turystów i naukowców.

Ołtarz we wnętrzu ruin

Jak odwiedzić Paricutín?

📍 Stan Michoacán, Meksyk
🚶‍♀️ Szlak z Angahuan do krateru: ok. 3–5 godz. pieszo lub konno
🗓️ Najlepszy czas na odwiedziny: listopad–maj (pora sucha)
📸 Wskazówki: zabierz wodę, chustkę na usta, buty terenowe i aparat
Nie zapomnij: przystanąć przy ruinach kościoła i posłuchać ciszy — może znów coś się poruszy


Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *